20.03.2011 MKS KAROLINA JAWORZYNA śLASKA-Victoria Tuszyn 9:4
W końcu po długim śnie zimowym wracamy na trybuny, runde wiosenną zaczeliśmy od meczu z Victorią Tuszyn, zaskoczeniem nie jest, że najazdu kibiców drużyny przeciwnej raczej się nie spodziewaliśmy bo jak wiekszość drużyn w naszej serie-A oni ich nie posiadają, raczej liczyliśmy na dobre widowisko ze strony naszych piłkarzy i dużo bramek, tym czasem to co zobaczyliśmy przeszło nasze oczekiwania, bo wynikiem 9:4, który padł w tym spodkaniu można by obdzielić z pięć meczy, a tych co niewiedzą nasz klub posiada tylko jedną sekcję sportową (drużynową) i z pewnością nie jest nią hokej na lodzie!!! Ten mecz był również debiutem dla naszej nowej flagi sektorowej w postaci herbu klubowego, która została wykonana na zamówienie specjalnie na runde rewanżową, trzeba przyznać, że prezentuje się ona całkiem okazale szczególnie przy takiej akustyce i ilości ludzi w młynie a tego dnia szczególnie w pierwszej połowie prezentujemy się naprawde dobrze, zdecydowanie największy młyn w tym sezonie (oby kolejne mecze powiększyły tą liczbę), co do samej oprawy, którą zaprezentowaliśmy oprócz flagi w ruch poszly świece dymne w niebieskich barwach oraz trochę konfetti, mogło to wyglądać dużo lepiej, ale niema co nażekać, z pewnościę w kolejnych meczach u siebie będzie to bardziej dopracowane. Co do samego przebiegu meczu mie ma co się rozpisywać, dodam tylko, że chyba ci najstarsi kibice nie pamiętają takiego gradu bramek w meczu o punkty, aplikujemy rywalowi 9 bramek tracąc 4 i z naprawdę wysokiego pułapu zaczynamy walkę o awans!!!
27.03.11 Granit Roztoka-MKS KAROLINA JAWORZYNA śLASKA 3:7
Był to pierwszy wiosenny wyjazd, dla naszej wesołej załogi i do tego w okolice Strzegomia czyli tereny "śląska", dawniej z tej miejscowości kilka osób kursowało do Wrocławia przy okazji ligowych meczy WKS-u więc liczyliśmy na to, że okoliczne chłopaki choć w kilku się pofatygują na to spotkanie, tak się jednak nie stało. My natomiast na stadionie Granitu meldujemy się na 0,5h przed meczem w sile 11 osób + flaga, cały mecz przebiega w spokojnej atmosferze zbliżonej do tej z poprzedniego meczu, niestety nie prezentujemy żadnej oprawy, ale co do dopingu to zastrzeżen mieć nie można, gdyż stał na dobrym poziomie. Sumując sportową stronę tegoż widowiska pilłarze fundują nam kolejny mecz pełen bramek trudno jednoznacznie określić czy powinnismy się cieszyć z wyniku 7:3 czy też nie bo widać, że ofensywnie drużyna jest nastawiona na okręgówke jednak utrata 7 bramek w dwóch meczach wskazuje na B-klasowy poziom naszej defensywy, można tlumaczyć to kilkoma osłabieniami składu jednak gdy przyjdzie nam się mierzyć z ekipami lepiej grającymi w obronie to już tak ciekawie nie będzie, najbliższy mecz z Dziećmiorowicami pokaże prawdziwe oblicze drużyny. Cieszą strzelone bramki oraz kolejny komplet punktów co do strat bramkowych ocene pozostawiamy trenerowi oraz samej drużynie. My natomiast zaliczamy wyjazd w nie najgorszej jak na nasze możliwosci liczbie zważywszy na range rywala i już w tym momencie czekamy na kolejny, który będzie dla nas najważniejszym wydarzeniem sezonu a rywal będzie przedni bo samo Zagłębie Wałbrzych!!!
03.04.11 MKS KAROLINA JAWORZYNA -Sudety Dziecmiorowice 1:1
To kolejne ze spotkań gdzie nie spodziewaliśmy się wizyty, żadnych przybyszy, czyli jak niemal wszystkie spotkania nie wzbudził w nas jakichś większych emocji, no może tylko sportowe, gdyż ten mecz był zaliczany do tych na szczycie vice lider czyli Sudety Dziećmiorowice przyjechały zmierzyć się z nasza Karoliną czyli trzecią drużyną w ligowej tabeli. Na ty meczu mieliśmy też do omówienia, kilka ważnych spraw m.in tego na jakim etapie przygotowań jesteśmy odnośnie przyszłotygodniowego wyjazdu na mecz sezonu z Zagłębiem Wałbrzych i co jeszcze musimy przygotować. Doping tego dnia prowadzimy jak zawsze, momentami lepszy, momentami gorszy jednak prezentacja młyna nie powalała na kolana, m.in także dla tego, że dało się wypatrzeć w nim kilku nieproszonych gówniarzy, co znacznie obniżyło jakość grupy, ale pomijając to już, najbardziej do czego można się przyczepić to poraz kolejny brak aparatu przez co nie mamy żadnych zdięć z kolejnej już kolejki. Jeśli chodzi o sam mecz to w końcu udało nam się nie stracić większej ilości goli jednak wynik 1:1 pozostawia wielki niedosyt, gdyż mieliśmy okazje na podwyższenie. Co do straconej bramki ocene pozostawiamy sztabowi szkoleniowemu. Nam już teraz nic nie stoi na przeszkodzie by dopracować do końca operację Zagłębie.
10.04.11 Zagłębie Wałbrzych-MKS KAROLINA JAWORZYNA śLASKA 2:1
To był długo oczekiwany przez nas wyjazd, dyskusje na jego temat nie milkły od kilku tygodni, aż w końcu nadszedł ten dzień. Na zbiórce pod stadionem stawiamy się w 20-sto osobowej grupie dogadaliśmy się wcześniej z zarządem, który udostępnia nam miejsca w autokarze. Liczyliśmy, że będzie nas dużo więcej jednak wczesna godzina rozgrywania zawodów mogła stanąć na przeszkodzie, co niektórym fanatyką po gorączce sobotniej nocy. Na stadionie Zagłębia stawiamy się ok.10 rano rozwieszamy naszą najlepszą flage i z pierwszym gwizdkiem jedziemy z dopingiem, który stał na naprawdę dobrym poziomie. Na to spodkanie przybyło 10 kibiców Górnika Wałbrzych. W czasie meczu prezentujemy dwie oprawy w postaci kartoniady oraz balonów wszystko w biało niebieskich barwach odpalamy również kilka niebieskich świec dymnych. W drugiej połowie pojawia się kolejnych 5 fanów MKS-u co w sumie daje 25 + 10 Górnik, dostajemy też w między czasie telefon od innych kibiców KSG, że z różnych powodów nie mogą dotrzeć na mecz. Zagłębie o dziwo bez żadnych flag i przyzwoitego dopingu, być może spodziewali się większej wizytacji kibiców KSG? Cieżko to ocenić bo u nas jakoś lepiej się prezentowali niż u siebie, mniejsza o to. O tyle o ile pierwsza połowa przeminęła w dość sielankowej atmosferze to druga już była toczona w bardziej nerwowej otoczce, głównie spowodowanej przez pracę sędziów prowadzacych te zawody, zarówno piłkarze jak i kibice grzmiali z niezadowolenia. Gdy fala emocji nabrała większego rozpędu, a sytuacja na murawie wyglądała coraz marniej, dopuściliśmy się prowokacji pod adresem miejscowych, którzy zebrali się w grupie i przez większą część drugiej połowy wydzwaniali gdzieś z telefonów komórkowych. Na stadionie kręciła się spora grupa tajniaków, węszących możliwość jakiejś akcji, do której ostatecznie doprowadzamy z końcowym gwizdkiem sędziego. Ruszyliśmy w stronę Zagłębiaków, które ni z tąd ni z owąd wyciąga cały arsenał, który udało im się ściągnąć w trakcie drugiej połowy, część z naszych widząc pałki teleskopowe, smycze łańcuchowe i tego typu gadżety cofa się, reszta mimo wszystko ciśnie na Zagłębiaków dochodzi do starcia grupa na grupę trwa to ok. 3-5 min po czym wpadają wąsy interweniując dość skutecznie, Zagłębie w dość szybkim tempie zawija się, u nas 1 powinięty. Do momentu przybycia mundurowych stroną przeważającą było jednak uzbrojone Zagłębie pieści to jednak nie pałki, należy pamiętać, że GKS-s to nie ekipka młodzieńców, którzy nagle zamażyli sobie chodzić na A-klase tylko, ekipa w przedziale 30-40 lat pamiętająca czasy świetności tej drużyny, tym bardziej dziwi fakt, że w ruch poszedł sprzęt. Napewno nie ma czego się wstydzić gdyż mimo to walkę podjeliśmy a zakończyły ją wąsy! Po tym meczu na forach internetowych pojawiło się sporo pretensji z strony Zagłębia w naszym kierunku, obwiniających nas za zaistniałe zajście, zapewne prowokacja z naszej strony była trochę wywołana emocjami i zupełnie zbyteczna co podniosło niepotrzebne ciśnienie, ale napewno nie usprawiedliwia to użycia sprzętu w czasie walki przez kibiców GKS-u, a jak sami powiedzieli "oni nie byli przygotowani na żadne starcie..." tylko skąd ten arsenał??? Ogólnie oceniając całość to chyba najciekawszy mecz w tym sezonie, nasi grajkowie przegrywają 1:2 a jakie ciśnienie panowało tego dnia w Wałbrzychu mówia także 2 czerwone kartki, które otrzymali nasi zawodnicy powoli, niestety, ale pozycja lidera się oddala.
17.04.11 Podgórze Wałbrzych-MKS KAROLINA JAWORZYNA śLASKA 1:1
To kolejny w dość niedługim czasie wyjazd do Wałbrzycha i jak to jakiś inteligentny człowiek zaplanował poraz kolejny mecz odbywał się o godzinie 11.00, ten wyjazd jakoś nie wywołał w nas jakichś większych emocji jak np. ten poprzedni, a wczesna godzina rozgrywania tego spotkania raczej nie gwarantowała pojawinia się sympatyków KSG w niedzielny poranek po sobotnich wojarzach, u nas taka sama historia i ostatecznie stawia się nas na zbiórce tylko 4 osoby, gościu który miał dostarczyć flagę zaspał i niestety uderzamy na suchara. Mecz sielanka, nie prowadzimy dopingu i w sumie nic ciekawego się nie dzieje, no oprócz tego, że gdzieś tam przypałentało się dwóch typów z Zagłębia i coś tam gadało do normalnych kibiców, ale bez żadnych zbędnych zajść. Sam mecz klapa, a wynik mówi sam za siebie. W tym dniu odbywał się również w Nowicach mecz z Zagłębiem Wałbrzych więc ci co nie pojechali na Podgórze wbili się w auta by ocenić co zaprezentuja GKS-acy, którzy w dość krytyczny sposób oceniają nas na różnych forach internetowych w ostatnim czasie. Ich liczba wyjazdowa w tym meczu wynosiła 1 ostro najebany stary gość w szaliku, nic dodać nic ująć, ale 0 nie było!!!
23.04.11 MKS KAROLINA JAWORZYNA śLASKA-Zieloni Mrowiny 4:0
Tak jak się można było spodziewać mecz, który wypadł w świąteczne popołudnie miał być potraktowany raczej bez większego eha i prowadzony raczej w nadwyrost piknikowej atmosferze, i tak też było. Również młyn który chcielismy tego dnia zaprezentować przenieśliśmy na przeciwległą trybunę wywiesiliśmy flagi i ruszyliśmy z dopingiem, który nie trwał długo na skutek lekkich zgrzytów i nie domówień, które wystąpiły wewnątrz ekipy co zaowocowało bardzo mizerną oprawą i prezentacją młyna! Powiem tylko tyle, że co niektóre osoby naprawdę muszą się ogarnąć, bo wydaje się, że pomylili miejsca na trybunach. Mecz wygrywamy 4:0 i tylko to cieszy nic poza tym.
01.05.11 Gwarek Wałbrzych-MKS KAROLINA JAWORZYNA śLASKA 1:1
Kolejna Wałbrzyska wyprawa i znowu niedzielne deżawi o godzinie 8.30 rano!!! Ten mecz znowu nie przyciągnął tlumów z wiadomych powodów, jednak dla nas był dość ważny gdyż miał pokazać, kto tak naprawdę jest z klubem na dobre i na złe po ostatnim meczu z Zielonymi. Tym razem zebrało się nas 7 osób dobrej ekipki tych naprawdę oddanych zabieramy ze sobą dwie flagi i bęben. Na miejscu stawiamy się na ok 40 min przed rozpoczęciem zawodów. Zajmujemy miejsce na trybunce i jedziemy z dopingiem, naprawdę dobrym dopingiem jednym z lepszych jeśli chodzi o wyjazdy w tej rundzie po mimo malej ilości. Nasi niestety remisują kolejny mecz i można powiedzieć obiektywnie, że żegnamy się już z marzeniami o okregówce.
